Argentyńskie krewetki w czerwonym sosie curry
Poziom trudności: Średni
Przygotowanie: 20 minut + marynowanie
Składniki (na 2 porcje):
270g Czerwonych krewetek argentyńskich
1/2 szt. Średniej marchwii
2 łyżki pędów bambusa z puszki
1 szt średnia cebula
1-2 Ząbki czosnku
125g Makaronu Mie ( House of Asia) lub inne noodle
1/2 puszki mleczka kokosowego
2-3 łyżki pasty czerwone curry z trawą cytrynową (lub trawa dodana oddzielnie)
1-2 łyżeczki cukry kokosowego nierafinowanego
dodatki: kruszone migdały lub orzeszki ziemne, opcjonalnie 1/2 limonki
marynata: łyżeczka soku z cytryny, 1/2 łyżki sosu rybnego, 1 łyżka oliwy z oliwek i 1/2 łyżki sosu sojowego
Ostatnio udało mi się kupić te przepiękne krewetki i od razu pomyślałam o czymś azjatyckim i lekko pikantnym. 🙂 Pomysł na te cudowne danie powstał w trakcie przygotowywania krewetek.
Od czego zacząć? Od krewetek oczywiście 🙂 Te, które używalam, produkuje firma Abramczyk. Krewetki rozmrażamy z zimnej wodzie (ciepła woda nasila smak i zapach krewetek). Rozmrożone krewetki obieramy ze skorupek i nacinamy po zewnetrznej stronie aby usunąć czarne wnętrza). Oczyszczone krewetki osuszamy i wkładamy do przygotowanej marynaty (proporcje w składnikach). Krewetki pozostawiamy na conajmniej kilka minut w marynacie.
Cebulę obieramy i kroimy w wiekszą kostkę. Marchew obieramy i tniemy w cienkie patyczki. Bambusa odsączamy z zalewy ( ja lekko osuszylam ręcznikiem papierowym). Czosnek obieramy i drobno siekamy. Nastawiamy garnek z wodą i przygotowujemy makaron zgodnie z instrukcją.
W międzyczasie w woku rozgrzewamy oliwę i wrzucamy czosnek, po chwili cebulę i marchew. Gdy warzywa lekko zmiękną dodajemy pędy bambusa. Warzywa zdejmujemy lub rozsuwamy na boki i dodajemy odsączone z marynaty krewetki smażymy około 1 minuty z każdej strony (krewetki dojdą w sosie). Wrzucamy ponownie warzywa. Do całości dodajemy pastę curry i mleczko kokosowe, osładzamy lekko cukrem kokosowym.
Pod koniec dodajemy ugotowany makaron i mieszamy dokładnie z sosem. Podajemy z odrobiną pokruszonych orzechów na wierzchu i opcjonalnie kawałkiem limonki.